Lustro
I tak sobie jestem.
Z duszami, które są moimi lustrami.
I zaglądam w siebie, do środka.
I pytam…dlaczego w moim życiu jeszcze jestem na częstotliwości winna-niewinna, winny-niewinny?
Gdzie już dawno mnie to nie interesuje. Ale…czemu lustro mi to pokazuje? Skoro pokazuje, to coś musi we mnie być, że to się wydarza. Po co mi to i co to jest.
Mam swoją rację tak, moją racją jest to kim jestem i jak się przejawiam. Ale…nie chcę nikogo do tej mojej racji przekonywać. Ki diabeł? 👿
No kurła, o co chodzi?
😁 i tak pisze sobie ten post, a czas goni do pracy, ale no drążę temat w sobie i nagle… bam!
Bo jednak chcesz mieć rację, bo po co to piszesz, bo po co on swoje pisze? Bo oboje chcemy mieć rację. Bo on chce, żebyś przeczytała, a ty chcesz, żeby on przeczytał.
Kuźwa! Ale jazda! Ale siara, ale totalna duuupa.
Ach te rozdęte ega 😁.
Dobra…lecę do pracy.