Naprawdę liczy się tylko to
kim naprawdę jestem.
Bo po tych ostatnich tygodniach,
traumatycznych wydarzeniach na mojej ścieżce,
śmiercią w jej różnych obliczach, wreszcie wcześniej zasnęłam.
I to ciekawe, bo jestem tak zmęczona,
zasypiam tylko na dwie godziny i budzę się.
Jednak dzisiejszej nocy wydarzyło się coś pięknego,
obudziłam się znów po dwóch godzinach…
obudził mnie mój własny, serdeczny, głośny śmiech.

Bóg jest przy mnie…i jak zawsze podnosi,
jak zawsze trzyma w swych pięknych ramionach…
ta czysta miłość, którą On jest we mnie.

Ale ja też zawsze o tę obecność proszę mówiąc:
bądź we mnie, przy mnie i wokół mnie, Czysta Miłości.
I On zawsze jest.
Dziś zesłał mi sen w postaci komedii romantycznej.
Takie dziwne, nie wiem czemu.
Ale była to tak pomocne, ten chwilowy śmiech.
I było w tej historii tyle lekkości, radości i zabawy.
Aż nie umiem tego opisać, tej radości w sercu z którą się obudziłam.
Scena, którą mam przed oczami z mego snu, taka pełna psotnej radości,
jeszcze teraz wywołuje uśmiech na mej twarzy, gdy to piszę.

Dziękuję Tatku.
Ty to jesteś…niezrównany.
Kocham ❤️

fot.facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *