Jak ten kangurek schowany w kieszonce
Tatusia Boga skaczę kwantowo.
Podtrzymywana Jego miłością, radosną i czystą,
wciąż głębiej i głębiej w miłości…poszerzam się.
I ta miłość w naszym ludzkim rozumieniu
mogłaby się czasem wydawać przeciwieństwem.
Rozpacz, smutek, wkurw, nieufność…
a wszystko jest właśnie nią w przebraniu,
jest drogą do jeszcze większej ekspansji…mojego serca.

Jak ten kangurek…
bezpieczna, całkowicie zaopiekowana w kieszonce Tatusia
…zmieniam częstotliwość.
Najpierw wystawiam tylko głowę, rozglądam się niepewnie…
ale tak…jednak jestem gdzie indziej, to już inna rzeczywistość.

Jak ten kangurek w twej ciepłej kieszonce
doświadczam Życia z tobą, przy tobie i ty we mnie Tatku.
Stare, ważne rzeczy stają się mniej ważne, inne istotne mniej istotne,
wystarcza prawdziwa zmiana perspektywy,
puzzle wskakują na swoje miejsce i nagle układanka jest cała.

Ale…ależ tak…wiem…czekają kolejne układanki,
których elementy rozsypały się pod stołem.
Czekają na to, aby je podnieść…i zobaczyć pełen obraz.
Takie fascynujące.
Po prostu Żyćko.
Żyćko z Tobą, Tatku…
to prawdziwa przygoda.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *