Tak sobie jestem z tym tematem od jakiegoś czasu.
Walidacja.
Na pierwszy ogień 🔥 poszło we mnie od razu, że to jest przecież normalne. I w sumie trzymam się tego nadal.
Jednak jest różnica.
Robi się różnica, gdy wszystkie nasze potrzeby na niej się opierają, bo wtedy nie może być mowy nawet…
o prawdziwej miłości, prawdziwej czułości, prawdziwym uczuciu, prawdziwej przyjaźni etc.
A ja pragnę autentyczności jak kania dżdżu.
To tak wtedy jest warunkowe, my tracimy autentyczność, a istota doświadczeń pozostaje za jakimiś zasłonkami, niedostępna.
Ta nasza potrzeba walidacji rozciąga się na wszystkie obszary życia i jeżeli w jednym jej nie zaspokoimy, to szukamy w drugim albo pośród innych ludzi. Byleby ją dostać.
Może taki trywialny przykład, ale u mnie się przewijał, że jeżeli np. ktoś prawi mi ciut za dużo komplementów (jeden w porządku), to robi mi się dziwnie 😛…i haha, w bo w pewnym momencie sobie uświadomiłam, że to też potrzeba walidacji…no bo co on sobie myśli, że ja na to polecę, że mi to potrzebne? Ach te piórka egolca 😁😋.
…wszędzie walidacja.
I ona przybiera różne formy i często tak trudno ją rozpoznać, a ona robi potężną rozpierduchę.
Czuję, że chodzi w życiu o to, aby tę potrzebę minimalizować…
Ale tak naprawdę, nie tylko po to, aby uniknąć bólu (czyli draśnięcia ego), ale żeby ona naprawdę zniknęła.
Bo tylko uraź ego i już po wszystkim. Tak działa ta potrzeba walidacji. Pilnuję się przy tym bardzo, bo ego bardzo lubi się przebierać, stroić w różne piórka🪶. I zwykle…myślę…udaje mi się samą siebie skorygować, zadziałać w samej sobie na czas.
Tak, żebym przez ego nie wyrzucała ludzi do śmietnika albo tego, co z nimi było, nie wylewała dziecka z kąpielą, nie potępiała wszystkiego w czambuł. Bo nawet jeżeli coś się skończyło, już się wyczerpało, to przecież było częścią mojego życia i ze mnie i lubię to docenić.
A niestety często się tak nie dzieje…bo walidacja, ego.
Lubię tak w moim życiu wszystkiemu się dokładnie przyjrzeć, zanim podejmę decyzję, co chcę zrobić, jak zadziałać. Bo tak pod wpływem chwili, emocji, to na bank ego i potrzeba walidacji.
I zawsze to podejście przynosiło mi dobre owoce i są ludzie i jest wspólne pole do doświadczania bez gorączki…robi się przestrzeń dla każdego z nas.

fot.Internet