Może jednak nie będzie smutku…może doświadczę tylko ciepłego uczucia w sercu, wdzięczności…na wspomnienie tej miłości…
Z gorącym kubkiem kawy, choć pewniej kubkiem gorącej herbaty…z cynamonem, goździkami i pomarańczą…zamyślę się otulona ciepłym swetrem…patrząc na złote liście za oknem…lub brodząc wśród suchych liści ścielących się pod moimi butami…wypatrując kochanych kasztanów, które to leciutko wilgotne, dopiero co wyskoczyły ze swoich kolczastych kubraczków i upadły na ziemię…abym mogła je podnieść i potrzymać w dłoni.
Na lekko chłodnym wietrze, otulę się bardziej apaszką…i jednocześnie bardziej utulę serce, wdzięczna za jego obecność przy mnie, we mnie, dla mnie, dla innych…
I zapewne uśmiechnę się…na wspomnienie jego żartów, na wspomnienie jego miłości do kawy i miłości do kobiet…miłości do życia…mimo wszystko…bo wszyscy ją mamy, choć czasem gdzieś głęboko schowaną.
