Wystarczy…puścić

…moje poranione żeńskie…

nie ufało Twojemu męskiemu, moje żeńskie…wtedy…nie ufało twojemu męskiemu…nie potrafiło oddać się naprawdę…jak robi i kocha przejawiać się żeńskie…tym czym w istocie…jest…zaufaniem, otwartością i przyjmowaniem…

Moje poranione żeńskie…jakie wtedy było…nie umiało oddać się w pełni…

Moje poranione żeńskie…potrzebowało wtedy jeszcze…zachować choć trochę kontroli…

…bo moje żeńskie…wtedy…jeszcze, tak naprawdę nie…UFAŁO, 

ani Twemu Męskiemu…ani mojemu Żeńskiemu…

A w tym wszystkim nie ufało do końca Życiu.

I to moje poranione żeńskie…jakie musiało być…że nie widziało tego…że Męskie mojego Taty…trzy razy uratowało mi Życie…dosłownie…i w przenośni, a wybierało te Jego gorsze momenty…dlaczego nie wybierałam tych naprawdę ważnych…

Dziś wiem…

może inaczej…dziś czuję,

że jeżeli jeszcze potrzebowałam zachować odrobinę kontroli…to tak naprawdę nie było i nie mogło tam być zaufania.

Dziś uwielbiam kąpać się…w zaufaniu…do twego męskiego…do Ciebie. 

Niezależnie od tego, co przyniesie dzień…bo nagrodą jest…to co poczułam, to co czuję…prawdziwie w moim sercu.

I czekam…nie z naiwności…ale dlatego, że Ufam…mądrości Twego Męskiego.

I ufam sobie i Tobie i Życiu…

I dziękuję również męskiemu mojego Taty, bo dzięki niemu ufam Twojemu.

I tylko wtedy…możemy spotkać się na moście i wpół drogi do samych Siebie i do Nas.

Kocham ❤️

fot.internet

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *