Obserwuję sobie…
jak moje trzy jaźnie robią robotę we mnie.
Świadomość nadzoruje, zarządza 😋, a wygląda to tak,
że czasem z przyzwyczajenia robię (np. oczyszczanie podświadomości,
Niższego Ja, czyli Ku) techniką, no jakąś ulubioną, która najbardziej ze mną rezonuje,
a czasem po prostu tak:
a weź Ku, moja ty kochana, wypierdziel te wszystkie wory,
a weź się nawet nie pytaj, masz moją zgodę, a weź, kochana,
hurtowo wypierdzielaj, co się będziemy rozdrabniać,
nawet nie potrzebuję wiedzieć, co w nich jest.
Decyzja, komenda, stan, świadomość,
że wszystko zależy ode mnie, od decyzji,
jaką w swojej świadomości podjęłam.
Od tego…jak chcę żyć.
Pamiętam, jak zadżumiony umysł próbował wszystko racjonalizować
(teraz też czasem to robi, żeby nie było 😁, póki nie puknę się w czółko
jak ten Pomysłowy Dobromir),
chciał potwierdzać u innych, czy oni też tak mają? Czy im też się udaje?
Cóż, mało którym się udawało, bo byli jeszcze bardziej zadżumieni niż ja.
A ja, jak to ja, jest idea, jest pomysł, to Aneczka musi sprawdzić,
na własnej osobistej skórce. I nie żałuję.
I z perspektywy czasu, to co się nie udawało,
wynikało tylko i wyłącznie z niezrozumienia.
Ale…po zrobieniu correct…jak najbardziej okazywało się,
że tak, że działa.
Bo naprawdę wszystko jest kwestią świadomości i częstotliwości,
jedno z drugiego wynika. Im wyższa świadomość,
tym szybciej wszystko się dzieje.
Ale wiadomo,
są obszary, gdzie wjeżdżam jak najnowszym, sportowym modelem Alfki Romeo,
a są i takie, gdzie jak ten palacz w hucie przy piecu wrzucam dopiero te ciężkie wory
pełne syfiastych programów vel odpadów przeszłych zdarzeń, skrzywionych luster rzeczywistości.
Lubię patrzeć jak się rozpuszczają w hutniczym piecu,
zostają zdezaktywowane w świętym ogniu…ogniu czystej Boskiej Miłości.
Bóg to najcudowniejszy Alchemik ❤️.
Średnie Ja trzyma na wszystkim łapkę, to Ja dzienna,
ta Ja, która świadomie wybiera.
Najmniejszy kontakt mamy zwykle z Wyższym Ja, intuicją, boską iskrą w nas,
z tej przestrzeni płyną do nas najlepsze, najpiękniejsze,
i co ważne, zgodne z najwyższym dobrem inspiracje do Życia.
Tu się nigdy nie zawiedziesz.
I to tu jest błogo, tu jest rozkosz, tu jest miłość bezwarunkowa,
to stąd wszystko jest ok, to stąd wszystkich i wszystko kochasz
i to tu, gdy dostałam po dupce, to mówię ok, nic się nie stało,
wjeżdżam wyżej, dodaję gazu jadąc Alfką przez Żyćko.
Cóż jednak…
gdy czasem niższe jaźnie są przywiązane do smutku, cierpienia,
dostawania po dupce…cóż.
Ostatecznie wszystko w materii materializuje się z „woli” albo niezgody Niższego Ja.
I dupa, nie przeciukasz…czyli grzebiesz w worach 😛.
Jednak do mnie w pewnym momencie przyszedł wkarw, a potem kliknęło.
Że no co kuźwa, to Niższe ja tu mi będzie decydować, no jak to??
I zrozumiałam (zapewne prześlizgnęło się coś wtedy od Wyższego Ja)
…że mogę to ominąć.
Jak?
Ano tak, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych,
co tam taka ludzka Niższa świadomość dla Niego,
toż to absurd, toż to się kupy nie trzyma.
I proszę bezpośrednio Tatkę.
Wiesz Tatku, słuchaj, to i to, a weź Ty mnie uwolnij, Ty mi pokaż,
Ty mnie Kochany obdaruj, Ty to załatw dla mnie, etc.
I po prostu dziękuję…że On już to zrobił,
że to już jest.
I jest. Zawsze.
Kocham ❤️
