Największą miłością i radością
jest ta Dusza,
która wybrała mnie na matkę.
To największy dar zaufania dla mojego Serca,
jaki mogłam otrzymać, największy.
Kocham Cię Synku mój i dziękuję ❤❤❤
Do Południowej Wyroczni…
…iść, ciągle iść…
odpoczynek, słodkie lenistwo, zaciągnięte zasłony,
wyciszony telefon, herbata z cytrynkom, cieplutki kocyk,
bo ciepłych i ukochanych ramion brak.
Poczułam, że potrzebuję zatonąć w sobie, moim świecie,
toteż oglądam stary film o krainie Fantazji,
którą Atreyu musi uratować, ocalić od zagłady
ten nasz świat marzeń i pragnień serca.
Idę razem z nim.
Głośniczek działa cudownie 💝, pięknie wypełniając przestrzeń,
kocing i relaks, ale och toć przypadków nie ma i nawet w relaksie
moja dusza ma swoje trzy grosze do wrzucenia.
Bo właściwie o czym ten film, jak nie o nas,
o nas całych i pięknych, naprawdę wartościowych.
I jest i Brama Sfinksa – co nosisz w sercu?
Wierzysz w siebie?
I jest Brama Magicznego Lustra – zmierzenie się z samym sobą,
z prawdą o sobie, po obu biegunach,
jest i Bagno Smutku…ale jest także
Morze Możliwości,
bo zawsze mamy tak, jak wybieramy.
Wszystko po to, aby móc dostąpić spotkania
z Południową Wyrocznią…Bogiem w nas i wokół nas,
czyli Prawdą o nas.
„Dlaczego Fantazja się rozpada?
Ponieważ ludzie przestali marzyć i wierzyć w swoje sny.
Nicość się powiększa.”
Czym jest Nicość?
Pustką, to jak rozpacz, która niszczy nasz świat.

I nie pozwól by smutek Cię opanował,
bo wciągnie Cię bagno:
© 1984 Michael Ende Productions i See-Saw Films „Niekończąca się opowieść”.
Zgrzeszyłam….
Zgrzeszyłam, gdy blokowałam miłość w moim sercu,
zgrzeszyłam i ciało moje mi to pokazało.
Obudziłam się parę dni temu, napięcie w ciele,
napięcie w klatce piersiowej, w całym moim centrum…
tak od dawna nieodczuwane, niemal już zapomniane.
Grzech…występek przeciwko miłości.
Przeciwko Miłości w której Życie jest,
która Bogiem jest we mnie i w innych.
I dla mnie w każdej z twarzy miłości jest Bóg,
i w tej spełnionej i niespełnionej, i tej pieszczącej i troskliwej,
i tej zalęknionej i nieufającej, i tej namiętnej i pożądającej.
Bo Bóg jest w nas, on się smuci razem ze mną,
on odczuwa konflikt razem ze mną, on już nie ufa razem ze mną.
On rozpacza razem z nami.
Ale też…On kocha się razem z nami, on całuje mnie, gdy ty mnie całujesz,
Bóg w Tobie…całuje mnie i och jakie to piękne, jakie rozkoszne,
och jakie nieprzyzwoite myśli mam, czyż nie?
Czyż nie tak właśnie pomyślicie, dewoci?…
Och ten Bóg tak mnie zachwyca!
Wszystko co dla nas ma, a ma tak wiele, tak wszystko!
Jestem w pracy, patrzę na Istotę siedzącą po drugiej stronie stolika…
i znów śmieje się z nią głośno i znów radość się pojawiła, taka lekka, figlarna.
Bo znów pozwoliłam sobie kochać, bo poczułam różnicę,
bo poczułam, że oszukuję siebie, że nie słyszę tej miłości,
która mówi do mnie stojąc za drzwiami, pyta mnie:
czemu ja jestem winna?
Gdy myślałam, że mogę inaczej, gdy myślałam…
że pozostanę w harmonii blokując przepływ życia…
gdy myślałam, że Życie nie zauważy.
W porządku miłości, tak…i tak mogę,
i tak mogę pozwolić ci być.
Wiem, nie wolno mi blokować, bo to zamrożenie…
to wyparcie się kawałka własnego serca.
Jesteś…Bogiem we mnie, więc wierzę,
że ty lepiej…wiesz.
A ja…sobie obiecałam.

Świadomość…nie istnieje?
Gdy i ja projektuję na innych
Nie projektuj na mnie, proszę, samego siebie…
Nie projektuj na mnie, proszę…swojej przeszłości
Nie projektuj na mnie, proszę…swojego wyobrażenia o miłości
Nie projektuj na mnie swego marzenia…bo się zawiedziesz…
Nie projektuj na mnie…
Jestem sobą i inna nie będę,
będę szukać i eksplorować, będę wiedzieć i nie wiedzieć,
będę odważna i będę się bać, będę tulić ciebie i będę tulić tylko siebie,
będę kochać i na chwilę nienawidzić, ale wiem,
że zawsze będę wracać do siebie, do tego kim jestem,
do tego co jest moim pragnieniem,
aby doświadczać Boga, poprzez inne dusze i przez moją własną.
Ja uczę się codziennie i tak często jeszcze mi nie wychodzi.
Ale droga przed nami…
I tak do końca naszych dni.
Zobacz mnie…zobacz mnie zwykłą i przez to prawdziwą,
bo inna nie jestem…i nigdy nie będę.
